sierpnia 10, 2014

Niedziela dla włosów - zielona glinka kambryjska

Moją pierwszą glinką nałożoną na skórę głowy była glinka biała, która niestety okazała się zbyt delikatna dla  skóry głowy. Dzisiaj poszalałam z czymś znacznie mocniejszym tj. zieloną glinką kambryjską. Zakupiłam ją kilka dni temu pod wpływem jednej z Czytelniczek, która dała mi informację o produkcie zwanym Dermaglin, w którym kluczową rolę odgrywa właśnie zielona glinka kambryjska.

Wybrałam zieloną glinkę kambryjską, ponieważ:
  • szukam czegoś, co ograniczy przetłuszczanie włosów,
  • szukam skutecznego i naturalnego preparatu na odbicie włosów od nasady,
  • glinki mają ogromny potencjał "leczniczo - upiększający" i wierzę mocno w ich działanie. ZGK zawiera kluczowe pierwiastki z punktu widzenia skóry głowy i włosów.

  1. Do mycia włosów wybrałam bardzo delikatny szampon Love2Mix z papryczką i pomarańczą, aby jak najlepiej ocenić działanie glinki. 
  2. W czystą skórę głowy wmasowałam glinkę rozrobioną z wodą w proporcji 1:1. Maseczkę trzymałam na głowie ok. 10 minut.
  3. Na długość nałożyłam emolientową odżywkę Garnier Oleo Repair, która swoją drogą puszy mi włosy.

Jak zadziałała glinka?
  • przyjemne uczucie świeżości i oczyszczenia skóry głowy po spłukaniu glinki,
  • mimo tego, iż spędziłam dzisiaj kilka godzin w upale, w tym jeździłam w pełnym słońcu na rowerze, włosy nie są przetłuszczone a to oznacza, że jestem w lekkim szoku. Normalnie byłyby przyklejone do skóry głowy :),
  • po wyschnięciu włosy przy skórze głowy były sztywne, lekko tępe w dotyku, nie miały blasku, ale nie był to też mat absolutny. Nie były sypkie, ale spokojnie dało się je ładnie ułożyć,
  • objętość włosów - ogromna!
Zdjęcie wykonałam już po aktywnym i gorącym dniu. Widać moje problematyczne miejsce na głowie czyli jedno z zakoli. Po kilku godzinach włosy są w dalszym ciągu czyste i mają objętość, a także delikatny mat i usztywnienie. 

Dziewczyny, udusicie mnie za jakość zdjęć, ale co tam, kontrolowana wpadka blogowa musi być :D Dzisiejsze zdjęcia wykonałam prawie, że kalkulatorem, bo okropnym aparatem mojej jakże kochanej mamy :). Nie wzięłam swojego (no prawie własnego; pozdrawiam mojego chłopaka) aparatu z innego mieszkania, dlatego byłam skazana na "kalkulator". :)

Kolor i blask przekłamany, ale co tam, widać uniesienie a o to chodzi w dzisiejszym wpisie. Glinka działa!

Mam zamiar nakładać glinkę 2-3 razy w tygodniu. Po dzisiejszej niedzieli dla włosów jestem zachwycona, glinka ma ogromny potencjał. Za jakiś czas napiszę jak sprawdza się w dłuższej perspektywie.

Napiszcie mi koniecznie czy stosowałyście glinki na skórę głowy i jakie było ich działanie :)


37 komentarzy:

  1. Mam dokładnie tą samą glinkę i przedłużenie świeżości oraz właśnie uniesienie jest doskonałe. Pisałam kiedyś nawet o suchym szamponie z tej glinki ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super rekomendacja :) Fajnie, że glinka nie jest droga i ma dobrą wydajność. Na opakowaniu jest napisane również o działaniu antycellulitowym i ciekawa jestem czy ktoś może to potwierdzić, bo z chęcią bym wypróbowała :) A jak nie to będę pierwsza :D

      Usuń
  2. Cieszę się, że podsunęłam Ci pomysł ;)
    Ja jak przetestuje maseczke z dermaglin na pewno dam znać, ale zacznę dopiero gdzieś przy końcu sierpnia, bo w wakacje i tak wolę myć włosy codziennie, tym bardziej że odwiedzam różne baseny i mogłoby to osłabić działanie maski ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie kupiłaś glinkę? Myśle czy nie zamówić jej samej, czy kupić te maseczkę ;)

      Usuń
    2. Kupiłam ją stacjonarnie w Krakowie, w drogerii Jasmin. Za 100 g zapłaciłam 8,90 :)

      Usuń
    3. U mnie nie ma niestety tej drogerii, ale pójde i zapytam w zielarskim :)
      Ogólnie ile trzymałaś te glinkę na włosach?

      Usuń
    4. Bo z tego co czytam to nie robiłaś tego na zasadzie maseczki tylko wsmarowałaś ją we włosy?

      Usuń
    5. Oł noł, wpadka :) Nie napisałam ile trzymałam glinkę! Robiłam ją w formie maseczki, trzymałam około 10 minut :*

      Usuń
    6. Okeeej za niedługo sama wypróbuje, bo poszłam dzisiaj do zielarskiego i kupiłam zieloną glinkę za 10 zl ;)
      Ogólnie pani w sklepie uświadomiła mnie, że każda zielona glinka tak naprawdę jest kambryjska, czego wcześniej nie wiedziałam, ale no cóż. Zobaczę też jak się sprawdzi na twarzy :)

      Usuń
  3. Ostatnio trafiłam na tą glinkę w sklepie i kusiło mnie, żeby ją wypróbować, ale zastanawiałam się czy warto. Teraz na pewno ją wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie zawsze kusiły glinki z tej serii, ale nigdy nie mogłam się zdecydować na konkretną. Na szczęście z tej jestem bardzo zadowolona i myślę, że zastosuję ją również jako działanie antycellulitowe :)

      Usuń
  4. Kurcze ale objętość! I uniesienie u nasady, ah! Koniecznie muszę spróbować ze swoją zieloną glinką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawi mnie czy efekt na niskoporowatych włosach będzie równie świetny co u mnie :)

      Usuń
    2. Swoje nazwałabym bardziej średnio porowatymi :D

      Usuń
    3. Ok :* A i tak ciekawi mnie efekt na typowych, niskich porach. Dam Agatce z bloga www.thin-hair.blogspot.com do wypróbowania, bo ona ma typowe niskie pory :)

      Usuń
  5. ja również próbowałam z glinką,ale przy moich falach/kręconych włosów rozprostowywała je no i włosy nie podobały mi się,natomiast u Ciebie efekt jest bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja właśnie mam zamiar zakupić zieloną glinkę ale bardziej myślałam o nakładaniu jej na twarz :) Chociaż jak tak zachwalasz ją do włosów, to i pewnie tam wyląduje :D Faktycznie, objętość jest i włosów wydaje się dużo. Pozdrawiam :*
    Alexandra G.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak z wypłukaniem takiej glinki ze skóry głowy? Glinka zielona ma u mnie genialny wpływ na buzię, jest niezastąpiona. Za to mojej przyjaciółce zakupiłam tą samą właśnie ze względu na cellulit i bardzo sobie chwali ale na efekty musiała trochę poczekać i systematycznie stosować :) (ja na szczęście nie mam tego problemu :) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Glinka bardzo ładnie się wypłukała :) Troszkę więcej czasu schodzi niż przy standardowym płukaniu włosów. Czekałam aż woda przestanie być zielonkawa, a będzie całkowicie czysta - wtedy jest pewność, że glinka została spłukana.

      Co do cellulitu - u mnie zaczęły pojawiać się malutkie nierówności. Wraz z prowadzeniem bloga spędzam dużo więcej czasu przed komputerem, siedząc, dlatego mam zamiar zwalczyć go dietą i ćwiczeniami, ale glinka nie zaszkodzi, a może lekko ujędrni skórę :)

      Usuń
    2. Dzięki za informację, nie chciałabym chodzić w błyskiem zielonego na głowie :). Na pewno jej spróbuję do skóry głowy, glinek, a szczególnie tej zielonej to ja mam w domu aż w nadmiarze :). A efekt u Ciebie jest jednorazowy czy utrzymał się po następnym myciu?
      Rozumiem, moja przyjaciółka od lat codziennie ćwiczy, jest chudziutka, bardzo zdrowo się odżywia, a cellulit jej się z rok temu pojawił i to bardzo mocny. Podobno po 24 roku życia się to nasila więc również jestem w fazie ryzyka ale na razie nic (odpukać xD!) Zakupiłam jej glinki. Na zmianę stosuje zieloną i żółtą (jest również świetna) i jak do tej pory nic tak nie zadziałało więc szczerze polecam :).

      Usuń
    3. Powiem Ci szczerze, że ja też się obawiałam czy dobrze mi się ta glinka zmyje. Wczoraj robiłam maseczkę glinkową pierwszy raz, a dzisiaj włosów jak na razie nie myłam :). Systematyczne stosowanie glinki tj. 2-3 razy w tygodniu powinno wyregulować pracę gruczołów łojowych. Jak poużywam dłużej to napiszę.

      Cellulit jest niezależny od wagi :) Kurcze, ja mam 24 :D Ale zaczęło występować nieco wcześniej :)

      Usuń
  8. Mi się bardzo podoba Twoja bluzka! Ślicznie Ci w niej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Również bardzo lubię tę bluzeczkę. Kupiłam ją rok temu na wyprzedaży w Tally Weijl za 9,90, jest to rozmiar L (noszę XS/S), ale troszkę ją przerobiłam. Uwielbiam takie zwiewne i dziewczęce ubrania :)

      Usuń
    2. Racja świetna ta bluzeczka :) Masz szczęście, że dorwałaś ją za taką śmieszną cene bo wszystkie na które trafiłałam były powyżej 50zl : /

      Usuń
    3. Miałam szczęście :) Była jeszcze granatowa i żałuję, że nie kupiłam :)

      Usuń
  9. właśnie wczoraj zastanawiałam się czy zielona nie będzie za mocna! :D ja mam wersję z jonami srebra, sprawdza się cudownie na buzi jako maseczka, a niedługo wypróbuję ją na włosach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, to daj znać jak sprawdza się na skórze głowy, bo zawsze przechodząc obok tej maseczki zastanawiałam się czy by jej nie wziąć... :)

      Usuń
  10. Nie używałam jeszcze żadnej glinki, a często walczę z brakiem objętości i uniesienia włosów oraz z szybkim przetłuszczaniem :/ Może się skuszę :)
    Śliczną masz opaleniznę, albo to dzieło kalkulatora :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę ją koniecznie wypróbować,ciekawa recenzja;)
    Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam jeszcze jakąś rosyjską glinkę i chyba też spróbuję!

    Dotychczas używałam do włosów tylko glinki rhassoul.

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie podniosly sie u nasady. Glinka to, glinka tamto.. moze kiedys sprobuje, nie mialam okazji jej na oczy widziec ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale extra efekt! <3 Kusi ta glinka, kusi, ale boję się, że może wysuszyć skórę głowy...

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaka wspaniała objętość ! <3 Też mam cienkie włosy i takie cudo by mi się przydało. Muszę spróbować. Ale masz dwa razy więcej włosów po tej glince ! Rewelacyjny efekt napatrzeć się nie mogę. A jak ze zmywaniem ? Ciężko Ci było rozczesać włosy ? Bo słyszałam, że są bardzo sztywne,na przykład po tej masce Dermaglin'u, która też ma glinkę kambryjską.
    Pozdrawiam i odwiedzam Twojego bloga już bardzo długo. Wspaniały !
    Malwina

    OdpowiedzUsuń

Mam nadzieję, że miło spędziłaś czas na blogu i wyniosłaś z jego treści cenne wskazówki. Życzę Ci owocnej pielęgnacji włosów, ciała i umysłu. :-)