maja 11, 2015

Strefa Czytelnika [19] - farbowanie końcówek, a włosy cienkie. Warto?



Decyzja dotycząca zmiany koloru włosów jest obciążająca w szczególności dla osób mających cienkie włosy z natury. Takie włosy są delikatne jak włosy dziecka i przy tym wrażliwe, przez co bardzo szybko i łatwo ulegają zniszczeniom. Dlatego przed podjęciem decyzji o farbowaniu, posiadaczki długo zastanawiają się jakie konsekwencje niesie ich pragnienie o zmianie wizerunku. Dzisiaj skupimy się na problemie czytelniczki o bardzo zabawnym nicku: Stalowy Kurdupel. ;-) Liczę na to, że opiszecie swoje doświadczenia w tym zakresie, gdyż jak wiecie swoich włosów nigdy nie farbowałam.



"Witaj Martusiu, 
Na początku bardzo dziękuję że prowadzisz tak fajnego bloga, bo gdyby nie Twoje podpowiedzi pewnie nigdy nie wzięłabym się za włosomaniactwo stosowane, a najwyżej teoretyczne. :-) Tym niemniej, dzisiaj chciałabym zejść ze ścieżki światłości i wzięło mnie na pytania włosowo - egzystencjalne, czy mogłabym prosić Cię o pomoc?  
Jestem osobą z włoskami dość cienkimi, w typowym buro - szaro - mysim kolorze. Od dziecka tego koloru u siebie nienawidzę, ale ze względu na problemy z wypadaniem nigdy nie ingerowałam w strukturę włosa. Nigdy nie farbowałam, nie prostowałam, nie rozjaśniałam włosów, jeśli kręciłam, to tylko na miękkich wałkach i to raz na ruski rok. Natomiast do gimnazjum również szczególnie włosów nie pielęgnowałam (przez szampony Nivei i Timotei, które robiły mi bardzo dużą krzywdę - po odstawieniu tego paskudztwa włosy nie dość że przestały lecieć, to jeszcze ilość baby hair doprowadzała mnie do szału przez wieczne swędzenie głowy).

Problem z wypadaniem minął, natomiast włosy do dzisiaj nie są zbyt gęste, nadal są cienkie, doszedł problem z przetłuszczaniem się głowy, dlatego nie korzystam z szamponu Babydream. Plusy? Przestały wypadać garściami, są niskoporowate, utrzymuję stabilną ilość włosów na głowie, nie rozdwajają się.


Ponieważ od jakichś dwóch lat mam stabilną sytuację na głowię, postanowiłam trochę powalczyć ze swoim wyglądem i pofarbować końcówki. Ponieważ panicznie boję się spartaczonej roboty, odłożyłam pieniądze na zabieg w salonie i... zwątpiłam. Czy włosy cienkie mają w ogóle szansę wyglądać dobrze po farbowaniu? Czy do tej pory mało problematyczne końcówki mają szansę zmienić się w siano nadające się tylko do ścięcia? Czy powinnam zmienić całą baterię kosmetyków które metodą prób i błędów kolekcjonowałam przez ostatnie dwa lata? Jak dbać o włosy, które przecież naturalnie się przetłuszczają po farbowaniu? Nawilżać, narażając się na oklapnięte włosy, czy dalej stosować szampon normalizujący, który prawdopodobnie skatuje farbowane końcówki?

Czego używam (od lewej): 
  • Balsam Green Pharmacy z ekstraktem z łopianu (zamiast odżywki, ładnie nawilża skórę głowy, pomaga hamować przetłuszczanie), 
  • Odżywka Yves Rocher do włosów kręconych (tylko na końcówki, intensywnie nawilża, działanie podkreślające skręt to w tym wypadku pic na wodę), 
  • Ampułki Radical przeciw wypadaniu włosów- wiosną i jesienią, 
  • Radical serum ziołowo - witaminowe do włosów zniszczonych i wypadających (włosy są odżywione i gładziusieńkie, ale nakładam ją tylko raz w tygodniu przez małą wydajność), 
  • Green Pharmacy olejek łopianowy (końcówki, nakładam raz w tygodniu w weekendy - włosy są długie i nie zawsze sebum ze skóry głowy "dociągam" szczotką aż do końcówek), 
  • Suplementy diety Multi Code i Vitapil (jestem narażona na pracę w warunkach stresowych, poza owocami staram się wcinać również siemię lniane i tabletki), 
  • Farmona, szampon ze skrzypem polnym (łagodniejszy od poniższego Radicala, stosuję z nim naprzemiennie) aktualnie szukam zamiennika, 
  • Radical, szampon normalizujący z kompleksem zmniejszającym aktywność gruczołów łojowych (polecony przez dermatologa po zakończeniu kuracji przeciw łojotokowi).


I teraz pytania:  
  1. Czy po farbowaniu będę musiała odstawić niektóre z tych kosmetyków?
  2. Czy konieczne będzie inne traktowanie końcówek po farbowaniu (szczególnie gdy zauważę że znacząco się przesuszyły)
  3. Jak zachowują się cienkie włosy farbowane, do czego mamy skłonności i czy farbowanie może spowodować powrót do fazy wypadania garściami? 
  4. Czy zmieniłabyś któryś z kosmetyków na inny?


Mam nadzieję że w miarę czytelnie przedstawiłam problem (no jasne, takie maile to sama przyjemność), dziękuję Ci ślicznie za czas który poświęciłaś na czytanie tych wypocin i mam nadzieję że nie zjesz mnie za szerzenie "farbowanej herezji". :) 
  
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas.
Stalowy Kurdupel" 




Moje zdanie i kilka rad

Jak pisałam we wstępie, sama nigdy włosów nie farbowałam jednak jestem na tyle  wnikliwym obserwatorem otoczenia :-), w którym żyje masa kobiet mających cienkie i farbowane włosy, że potrafię wyciągać całkiem słuszne wnioski na temat farbowania. :-)


1. Cienkie włosy jak najbardziej mają szansę wyglądać dobrze po farbowaniu, pod warunkiem, że... 

Będą intensywnie pielęgnowane. Same z siebie po farbowaniu nie będą błyszczące, śliskie i nawilżone. Nie da się uniknąć wysuszenia włosów po farbowaniu. Będą potrzebowały bogatej, skupionej na emolientach pielęgnacji. Jako ciekawostkę dodam, że za każdą wizytą u fryzjerki jestem pytana o to, czy robiłam sobie ombre. Moje włosy naturalnie płowieją w ten sposób od słońca, co też mówię mojej fryzjerce, a ona zawsze kwituje, żebym nigdy włosów nie farbowała, bo tego nie przetrzymają.

Największym problemem farbowanych i cienkich włosów jest ich wykruszanie, które bierze się właśnie z suchości końców, a tym samym...



2. Końcówki będą suche 

Mimo, iż teraz nie sprawiają problemów. Wielce prawdopodobne jest, że włosy na końcach będą potrzebowały innej pielęgnacji niż włosy przy skórze głowy. Będą miały inną porowatość. Jeden olej może pięknie wpływać na końcówki a np. puszyć włosy przy skalpie. Poczytaj o pielęgnacji włosów przetłuszczających się przy skalpie i suchych na końcach, bo taka najprawdopodobniej będzie Cię dotyczyła. 

Odpowiadając na pytanie dotyczące pielęgnacji, szamponu i odżywki, uważam, że dobrze będzie używać szamponu takiego, który będzie dobry dla skóry głowy. Długość powinna być zabezpieczana przed myciem. Polecam stosowanie metody OMO, o której więcej przeczytasz w artykule dotyczącym różnych metod mycia włosów.


Będziesz musiała zapewnić włosom równowagę proteinowo - humektantowo - emolientową. Tylko metodą prób i błędów ustalisz w jakich proporcjach Twoje włosy wymagają tych substancji.


Przyjaciele farbowanych włosów:

  • oleje,
  • maski (głównie emolientowe),
  • proteiny wielkocząsteczkowe (działają podobnie jak oleje i silikony, ale dodatkowo usztywniają włosy, tworzą okluzję, która wygładza włos) i hydrolizowane (odbudowują włos od wewnątrz),
  • humektanty, najlepiej stosowane przed myciem.



Nie jestem przeciwniczką farbowania

Włosomaniactwo to dla mnie świadomy dobór pielęgnacji do aktualnej kondycji włosów. Nie jestem ortodoksyjną włosomaniaczką i nie będę, bo wszystko jest dla ludzi. Trzeba być jednak świadomym konsekwencji i zastanowić się co jest naszym priorytetem. Nie każdemu zależy na lejących, zdrowych włosach (akurat mnie zależy, co nie oznacza, że potępiam każdego kto myśli inaczej).



Postawiłabym na rozwiązanie połowiczne

Zafarbowałabym minimalnie końce i oceniła jak włosy się zachowują. Jeśli efekt ten nie przerazi cię, zafarbujesz je wyżej za jakiś czas. Jeśli nie spodoba Ci się, zetniesz końcówki, by powrócić do stanu sprzed farbowania. To tylko luźna propozycja. Myślę, że decyzja jest trudna, ale niewątpliwą korzyścią jest dobre samopoczucie w nowym kolorze. :-) Z drugiej strony mysi kolor włosów jest według mnie piękny, chociaż wiem, że w naszym kraju jestem raczej mniejszością, która tak uważa.

W ramach ciekawostki dodam, iż azjaci uwielbiają mysie odcienie, ponieważ ciężko jest je uzyskać farbą i każda napotkana osoba z "mysimi" włosami jest da nich obiektem westchnień. :-) Warto docenić to, co wyróżnia nas pośród innych ras. :-)


Życzę Ci powodzenia :-*


Poprzedni wpis:

Strefa Czytelnika [18] - "Typowe" problemy cienkich włosów



Teraz kolej na was moje kochane co polecicie Stalowemu Kurduplowi? :-)





26 komentarzy:

  1. Ja rozjaśniam końcówki :) Mam cienkie włosy, ciemny blond. Jeżeli masz jakieś pytania to wal śmiało na priv:)
    Pierwsza i najważniejsza rada: Nie uzywaj ŻADNEGO rozjaśniacza. Ewentualnie farbę z rozjaśniaczem (np. Garnier Color&Shine nr 113 - kolor wychodzi piękny a nie niszczy tak jak rozjaśniacz) :)
    No i przygotuj się na przesuszone końce. Trzeba o nie bardzo dbać żeby wyglądały ładnie (olejki, maski) ale ogólnie i tak uważam, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako posiadaczka cienkich włosów po 10 latach rozjaśniania rozjaśniaczem i 3 latach brązu mogę doradzić Ci tylko jedno: NIE rób tego!!! Bardzo żałuję, że kiedykolwiek zaczęłam farbować...a tu jeszcze fryzjerzy katowali moje włosy rozjaśniaczem (czego nie byłam świadoma, po prostu chciałam mieć blond, nieważne jak, ważne żeby nie był żółty)...kruszące się i plątające włosy to standard...teraz mam ponad 20 cm moich mysich odrostów w idealnym stanie, a końce to jakaś porażka, do tej pory chyba pamiętają te krzywdy, plączą się nawet po bardzo bardzo emolientowej pielęgnacji :P teraz tylko systematycznie ścinam bo szkoda mi długości.

    OdpowiedzUsuń
  3. A na jaki kolor nasza bohaterka chce zafarbować? Może henna wchodziłaby w grę? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie farbuj ! Kazda kobieta która jest już po farbowaniu i która nigdy nie osiągnęła wyczekiwanego efektu na dluzej tego żałuję. Lepiej zastosuj hennę albo czasowe szamponetki lub płukanki

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja mam taką refleksję.
    Skoro robisz wszystko co w twojej mocy dla dobra włosów a i tak nie do końca satysfakcjonuje Cię efekt to zrób coś z tym!
    Włosy nie są po to by były udręką a ozdobą. Farbuj ile wlezie, obcinaj ile zechcesz. Przy wiedzy jaką masz obecnie i tak Twoje włosy będą wzbudzać zachwyt. Odmiana fryzury na pewno Cię ucieszy. Nie wierzę, że nie zauważysz momentu, gdy trzeba będzie zaprzestać.
    Ja rok temu, w pełni świadomie zafarbowałam włosy na jasny, srebrny gołębi. Wogóle nie żałuję, a gdybym miała możliwość to zrobiłabym włosy jasnoniebieskie lub lawendowe. O!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam tak samo z decyzją o zmianach.
      Ciągle czytałam włosomaniaczko nie farbuj, nie prostuj, nie susz suszarką. I szłam tą drogą. Nie byłam zadowolona z moich włosów. Umówiłam się na ombre, nie wypaliło przez fryzjerkę. Kupiłam za 5 zł rozjaśniacz, rozjaśniłam w domu, sama, ok. 8 cm. Bo jak się mocno zniszczą to nie będzie żal ciąć. W końcu jestem zadowolona ze swoich włosów. Dbanie o włosy ma sens, jeśli nam się one podobają :)

      Usuń
  6. W sumie powiem jak to wygląda ze strony fryzjerki włosomaniaczki ;) Przychodzi taki dzień w życiu że chcemy coś zmienić, może kolor włosów, cięcie ? Cyz nawet wizyta u kosmetyczki... Różnica w tym że czasem to mija i jest załowanie. Może najpierw dać obciąc i tak już długie włosy, może 5 -10 cm? Czasem to wiele daje, bo widzę po klientkach które też mają takie problemy :D Ale jesli trwa już to dłuzej i nawet cięcie nie pomaga, to pewnie masz chrapkę na kolor, i z moją radą lepiej u fryzjera profesjonalnymi farbami aniżeli drogeryjnymi, które bardziej wysuszają. A farba dodatkowo otuli łuskę i będzie odrobinę pęczniejsza, przez co włosy beda wyglądały na grubsze. Jeśli chodzi o zmianę pielęgnacji to jedynie wyeliminowałabym ziołowe odżywki i zastąpiła je humektantowo-emolientowymi, z jednoczesnym odstawieniem dużych i czestych prob siegania po proteinki - zły pomysł ( pierwsze 2-3 tygodnie po farbowaniu) I tyle ze zmiany pielęgnacji.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja bym pofarbowała. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nie wiem czy bym próbowała, bo mi mój mysi kolor się podoba :) Ale może nie będzie tak źle, przecież farba trochę pogrubia włosy, więc jeśli iw grę nie wchodzi rozjaśnianie to ja nie mam nic przeciwko :D Zawsze można spróbować henny, ale jak potem się weźmie nieodpowiednią farbę czy rozjaśniacz to już kiepsko...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja farbowałam, bo nienawidzę mojego naturalnego, mysiego koloru włosów. Ale teraz też nie czuję, aby to było "to" i wracam do naturalnych, bo szkoda mi nerwów i pieniędzy na regularne pokrywanie odrostów.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja sama farbuję włosy od dobrych kilku lat i mam zdrowe, błyszczące i "lejące" włosy, które przy odpowiedniej pielęgnacji nie sprawiają mi żadnych problemów. Nigdy farbowania nie żałowałam. Osobiście uważam, że jeżeli źle się czujesz w swoim naturalnym kolorze (podobnie jak ja) to pofarbuj włosy. Wszyscy tak okropnie straszą tragicznymi skutkami farby, a według mnie sporo w tym przesady. Podcinam włosy raz na pół roku, a mimo wszystko można by policzyć na palcach u jednej dłoni włosy, które mają rozdwojone końce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale pewnie nie masy cienkich i delikatnych włosów :PPP Osoba, która tego nie zaznała, raczej nie będzie wiedziała, o co chodzi z tymi obawami.

      Usuń
  11. A czy Ty Martusiu opisywałaś gdzieś temat "pielęgnacji włosów przetłuszczających się przy skalpie i suchych na końcach" będę wdzięczna za odpowiedz pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Farbowałam pierwszy raz moje cieniaski mając 18lat szamponetką, potem już niezmywalnymi farbami i wręcz widzę że po farbowaniu włosy wydają się grubsze tak jak to wyjaśniła koleżanka fryzjerka wyżej �� przyszedł też czas że zamarzył się właściwie mojemu facetowi blond u mnie na głowie... zawsze byłam przeciw temu kolorowi, rozjaśniałam sama i choćbym nie wiem do jakiego fryzjera nie poszła myślę że efekt byłby podobny czyli opłakany. Ze swojego doświadczenia mogę tylko powiedzieć że średni brąz(robiąc odrosty) rozjaśniał się u mnie do pięknego blondu samą farbą bez rozjaśniacza, w farbie też jest ale w mniejszym stężeniu;) i włosy były w zadowalającym stanie. Długo walczyłam o piękne włosy po rozja$nianiu i tak naprawdę dopiero jak odrosły przestały się kruszyć i ciągnąć;) 2 lata miałam swój kolor i co chwilę ktoś pytał czym farbuję że tak wyglądają�� Teraz maluję henną ale to nie jest dla mnie optymalne rozwiązanie bo zostaje poblask czerwieni który mi przeszkadza... Ale samo farbowanie przy odpowiedniej pielęgnacji wcale nie robi siana, siano robi stałe rozjaśniane :) moje włosy farbowane proteiny wręcz łykają, każdy ma inne włosy��

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesli masz na to ochote to farbuj! Tylko z glowa- idz do dobrego salonu, niech odpowiednio dobiora farbe I oksydant, gdyz te drogeryjne moga byc dla ciebie zbyt mocne. Po prostu nie wyobrazam sobie do konca zycia nosic takich samych wlosow na zasadzie: nie pofarbuje bo sie zniszcza, nie zetne radykalnie bo zapuszczanie tak dlugo trwa itd. Nie chce byc niewolnikiem swoich wlosow. Jesli okaze sie ze farbowanie ci z jakis powodow nie odpowiada to mozesz zaprzestac po tym jednym razie I potraktowac to jako eksperyment. Tylko ty wiesz co jest dla ciebie najlepsze a opiniami nie ma sie co az tak sugerowac, zawsze beda zwolennicy I przeciwnicy farbowania a historie innych ludzi nijak sie maja do nas bo kazdy jest inny I ma inne wlosy, ktore inaczej reaguja na rozne zabiegi.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja swoje cieniutkie i rzadziutkie włosy latami farbowałam na blond. Półtora roku temu zaczęłam świadomie dbać o włosy - przestałam farbować, olejowałam, myłam metodą OMO, spałam na jedwabnej poszewce w luźnym warkoczyku, stosowałam wcierki, szampony bez SLS i SLES, suplementy i sama nie wiem co jeszcze. Odrosły mi moje w naturalnym mysim kolorze, gładkie i lejące. Mimo to ciągle mi się kruszyły i łamały. A sam włos strasznie stracił na objętości, bo stał się niskoporowaty. Po 18 miesiącach wróciłam do farbowania i jest to doskonała decyzja. Cienki włos po zafarbowaniu rozchyla łuskę i staje się grubszy, a przez to cała fryzura jest pełniejsza. Prześwity na głowie zniknęły. Oczywiście w dalszym ciągu będę o nie dbać jak dotąd, ale z farbowania już nigdy nie zrezygnuję.

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja muszę napisać jedno: Stalowy Kurdupelku :) nie farbuj włosów!!! Skoro masz cienkie i przetłuszczające, to uważam, że farba będzie dla nich zabójstwem... nie farbuję włosów od 3 lat i uważam, że mój mysi kolorek jest najpiękniejszym pod słońcem :) szkoda tylko, że tak długo musiałam do tego dojrzeć, aby przestać malować i docenić naturę :) gdy farbowałam, nigdy nie miałam błyszczących włosów, tylko strąki, czasem siano, elektryzujące się kosmyki. Ale wiadomo...włos i głowa, włosowi i głowie nie równe :) Skup się na pielęgnacji włosów, może pozmieniaj ją troszkę, dodaj coś innego. Wydaje mi się, że stosujesz za dużo mocnych szamponów, które pewnie podrażniają Ci lekko skalp, w efekcie czego dodatkowo przetłuszczają się jeszcze szybciej, miałam kiedyś taki sam problem. Ale wystarczył zakup delikatniejszego szamponu i wszystko wróciło do normy :) i przede wszystkim minimalizm. Eksperymentuj, ale nie za często. W końcu sama dojdziesz, czego Twoje włosy potrzebują najbardziej :) A blog Martusi powinien Ci w tym pomóc jeszcze bardziej. Najpierw zagłębiałam się w Martusiową Lekturę :) później działałam. Życzę Ci wytrwałości i powodzenia! :)

    Sama szykuje swoją metamorfozę, miesiąc po miesiącu, ale wyślę ją dopiero pewnie pod koniec roku do Marty :) mam nadzieję, że wtedy zostanie opublikowana i może pomogę niektórym dziewczynom zmienić podejście.

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  16. Farbuj, tnij, rób cokolwiek co Ci się podoba :). Istotne jest to, że wiesz w jaki sposób powinnaś dbać o swoje włosy i na pewno nie doprowadzisz je do zniszczenia. Ja całe swoje życie nie farbowałam, nie prostowałam, nie niszczyłam niczym oprócz gorącym powietrzem suszarki. Moje włosy były mysie, mega niskoporowate, przetłuszczające się, cieniutkie, wypadające i przylegające do głowy. Nie dało się ich spiąć bo gumka z nich spadała więc nosiłam krótkie. Przez włosomaniactwo miałam nadzieję na poprawę ich stanu. Fakt, z wypadaniem pomogło ale nadal wyglądały strasznie mizernie. Plus nienawidziłam swojego szarego koloru. Umówiłam się u fryzjerki na farbowanie i to było to. Oczywiście nadal mocno dbałam o włosy. Ale po roku rozjaśnienia o dwa tony włosy nareszcie wyglądają lepiej. Lekko podniosłam porowatość, dzięki temu nie są takie oklapnięte, lepiej mi prezentują, wreszcie mogę je upiąć. Nadal są miękkie i lejące ale nie aż tak.
    Wiadomo, że dziewczyny u suchych włosach mają swoje problemy z farbowaniem. Nikogo też nie chcę przekonywać, że farbowanie akurat jego włosów nie zniszczy albo że rzucenie farbowania to był zły pomysł. W moim przypadku akurat to się sprawdziło. Ważne żeby prowadzić mądre i odpowiednią pielęgnację :) (dzięki Martusi tak naprawdę odkryłam czego moje włosy potrzebują :-) )
    Poza tym zamierzasz zafarbować tylko końcówki więc w razie wpadki zawsze możesz je skrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ja bym farbowała! Włosy są dla nas, nie my dla włosów - nie ma sensu powstrzymywać się od wszystkich swoich zachcianek 'bo się włosy zniszczą'. To końcówki - nie grozi ci wyłysienie spowodowane uczuleniem na farbę :P Jak efekt Ci się nie spodoba, najwyżej stopniowo albo raz a porządnie zetniesz zniszczenia. Jak nie spróbujesz, to się nie przekonasz - a może Twoje włosy zniosą farbę bardzo dobrze, a zyskasz +10 do wyglądu? ;)

    Jeżeli chodzi o pielęgnację to rada ode mnie: nie myj długości włosów (albo chociaż osłabionych końcówek) szamponem w ogóle. Szampon jest dla skóry głowy i tę myj wg jej potrzeb - jeżeli potrzebuje to nawet codziennie; nie przeciągaj piany z szamponu w dół na włosy. Im wystarczy 'mycie' w postaci nakładania odżywki lub maski do spłukiwania przy każdym myciu skalpu; nawet jeżeli nakładasz wcześniej olej. Sama stosuję taki system ;) Olej lub olej z naftą przed myciem + mycie skóry głowy + po spłukaniu piany odżywka / maska na całą długość. Włosy na długości wystarczy oczyścić szamponem raz na jakiś czas (u mnie 1-2 razy w miesiącu).
    Poza tym sądzę, że będziesz potrzebowała jakiegoś silikonowego serum do zabezpieczania końców. I dołożyłabym do kosmetyków jakąś bardziej treściwą maskę, przychodzi mi do głowy Biovax - producent zapewnia, że można je bezpiecznie stosować również na skórę głowy.

    Pozrawiam! :)
    Rudy lis

    OdpowiedzUsuń
  18. Proponowałabym pozostanie przy naturalnym kolorze. A jeżeli farbowanie musi się odbyć to może spróbować najpierw szamponu koloryzującego , bądź delikatnej farby. A jeżeli chodzi o rozjaśnianie to można spróbować żeli rozjaśniających z Loreala lub produktów w sprayu, ewentualnie lekkie refleksy. I najlepiej skonsultować się z dobrym fryzjerem :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Na miejscu autorki rozważyłabym raczej refleksy na długości. Blondynki, które marzą o ombre zachęcałabym raczej do przyciemnienia góry zamiast rozjaśniania końcówek. U autorki to się raczej nie sprawdzi, bo jej włosy są troszkę za ciemne, żeby efekt był widoczny ( No chyba, ze zdecyduje się na ombre w brązach, coś w stylu Ani Lewandowskiej). Jeżeli wybierze jednak rozjaśnienie końcówek to musi rozważyć ich radykalne podcięcie za jakiś czas:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Martusiu a ja mam pytanie czy bioelixire argan oil moge dodac do olejowego serum (woda, maska/odżywka, olej) którym olejuje włosy przed myciem, czy lepiej zostawic na koniec rytuału pielęgnacyjnego? :) Pozdr, D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dodawałabym, gdyż serum olejowe jest po to, by odżywić włosy, a serum silikonowym zabezpieczamy je na sam koniec. Silikony niepotrzebnie zakleją włosy :-)

      Usuń
  21. Też bym poszalała z kolorem, zawsze można wrócić do tego co było. Polecam Ci zestaw do regeneracji włosów farbowanych Firmy Wax Pilomax.........gwarantuję, że będziesz zadowolona uzyskanym efektem. Twoje włosy będą pełne blasku, miękkości....oj mogłabym wymieniać.
    Spróbuj i podziel się opinią ;)

    OdpowiedzUsuń

Mam nadzieję, że miło spędziłaś czas na blogu i wyniosłaś z jego treści cenne wskazówki. Życzę Ci owocnej pielęgnacji włosów, ciała i umysłu. :-)