marca 07, 2014

Dlaczego włosy nie chcą rosnąć?


Bardzo często w mailach czy w komentarzach pytacie mnie, dlaczego Wasze włosy nie rosną. Najczęściej używanym określeniem jest to, że "stoją w miejscu"Powiem dlaczego tak się dzieje i jak poradzić sobie z tym problemem.


Dlaczego włosy "stoją w miejscu"?

Włosy w swoim naturalnym rytmie rosną mniej więcej 1 cm na miesiąc. Jest to wartość przybliżona, która dotyczy większości ludzi. Najbardziej popularnymi przyczynami, które powodują to, że włosy "stoją w miejscu" są:


1. Przesuszone i/lub zniszczone końce włosów (lub całe włosy)

Mimo, iż włosy rosną od skóry głowy, to cały uzyskany przyrost odbierany jest przez łamiące się końce. To co urośnie u nasady = połamie się na końcach.

Przykład: powiedzmy, że przez miesiąc zyskałaś standardowy 1 cm długości, ale przez to, że włosy są suche czy zniszczone, to skrócą się (złamią) o 2 cm. Wtedy właśnie ma miejsce sytuacja "stania w miejscu".

Włos suchy, zniszczony jest mało elastyczny i tym samy bardzo kruchy. W takiej sytuacji nawet zwykła, codzienna czynność jak czesanie włosów, może przyczynić się do ich łamania. Jeśli znajdujesz wiele krótkich włosów na dywanie czy ubraniach, które często są zakończone jasną/popielatą kulką - to są właśnie połamane włosy.

Sama przez bardzo długi okres czasu miałam ten problem - moje włosy były wciąż tej samej długości. Z własnego doświadczenia wiem, że do momentu, aż mamy włosy zniszczone, nie drgną one na długości, a zniszczenia będą pięły się w górę i może nawet dojść do sytuacji "skracania się włosów".


2. Zbyt częste podcinanie włosów

Skoro włosy rosną średnio 1 cm na miesiąc, a podcinasz je co miesiąc np. o 2 cm, Twój bilans przyrostu długości będzie ujemny.

Taki problem miała moja koleżanka, która ma wspaniałe włosy, zadbane i zdrowe. Zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc. Zastanawiała się, dlaczego nie widzi zmian w ich długości. Okazało się, że zbyt często je podcina.


3. Problemy zdrowotne, w tym problemy hormonalne 

Na szczęście nigdy mnie ten punkt nie dotyczył, ale jeśli podejrzewacie u siebie związek między określoną dolegliwością a brakiem wzrostu włosów, to pomóc może tylko lekarz. 


4. Choroby skóry głowy 

Np. łojotokowe zapalenie skóry lub łupież (w szczególności tłusty). Przetrzymywanie momentu wymycia włosów (łój zbierający się na skórze głowy utrudnia prawidłowy wzrost włosa), może doprowadzić do wypadania włosów czy zahamowania ich wzrostu.

Każda anomalia skóry głowy jest zła, bo zaburza prawidłowy rytm pracy mieszków, a tylko zdrowa skóra głowy jest w stanie produkować włos, tym samym wydłużając go.



Czy miałyście taki moment w swoim życiu, w którym stwierdziłyście, że włosy nie rosną? Czym to było spowodowane?


41 komentarzy:

  1. do przyspieszenia porostu polecam picie drożdży, 2cm w trzy tygodnie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę w końcu wypróbować drożdże :) A czy nie miałaś po nich wzdęć?

      Usuń
    2. Drożdże są super naa włosy i maja genialny wpływ na cere

      Usuń
    3. A nie zauwazylas wzrostu wagi i przyrostu dodatkowych cm ? Slyszalam rozne plotki ze po drozdzach sie tyje itp.

      Usuń
  2. ja wcierki stosowalam,ale mi raczej baby hair zaczely rosnac.ja wlasnie mam prolem suchych wlosow i przez dlugi czas z tym walcze,ale narazie skutkiw nie widze((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi bardzo pomogło odstawienie suszarki i zostawianie włosów do naturalnego wyschnięcia. Od 2 miesięcy to praktykuję i może 2 razy miałam tak naprawdę suche włosy, a wcześniej zdarzało mi się to bardzo często :)

      Usuń
  3. Z jednym punktem mam problem aby się zgodzić. Włosy falowane, a tym bardziej kręcone powinny być rozczesywane na mokro. Trzeba się bardziej namęczyć, ale już nie wyobrażam sobie robić inaczej... moje włosy wolą czesanie na mokro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak! Bardzo cenna uwaga, dziękuję :) Już oczywiście dopiszę tę kwestię. Ten punkt wybitnie nacechowałam specyfiką moich włosów :) :*

      Moja przyjaciółka też woli czesać na mokro, ma kręcone, mega gęste i grube włosy :)

      Usuń
  4. Oj tak, zdecydowanie mialam problem z wlosami, ktore nie rosna ;) Urosly maksymalnie do lopatek i koniec. Zawsze tlumaczylam sobie, ze widocznie taka ich natura ;) Trafilam do swiata Wlosomaniaczek i zrozumialam, ze sie zwyczajnie kruszyly od zniszczen ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że zdecydowana większość kobietek nie zdaje sobie sprawy z tego, że tak naprawdę problem leży w suchych czy zniszczonych końcówkach... Ale im więcej takich uświadamiających wpisów, tym lepiej :)
      :*

      Usuń
    2. Moja koleżanka ze szkoły jeszcze, miała piękne długie zdrowe włosy. Zapytałam ją kiedyś co ona robi że jej tak rosną, bo w 2 lata od ramion za pas urosły- powiedziała mi żebym nie ścinała wgl włosów, bo to co ma to samo się wykruszy!!- posłuchałam jej! największy błąd jeśli chodzi o włosy... Ona nie farbowała, ja rozjaśniam, ona nie prostowała, ja wtedy katowałam je suszarką.. No i tak 3 lata nie podciełam nawet 1 cm włosów! efekt? miałam włosy prawie do ramion na początku, a po 3 latach miałam do paska stanika, mniej więcej połowa łopatek. 3 lata- 36 miesięcy= 36 cm przyrostu.. haha u mnie? z 10? dlaczego? a no bo włosy strasznie się łamały! strasznie, strasznie! kiedy prostowałam to całe nogi miałam w 2 cm włosach... Ogólnie odstawiłam 2 lata temu prostownice, ale to nic nie dało, włosy były zniszczone prostowaniem i rozjaśnianiem. Mój narzeczony uwielbia jak kobieta ma długie włosy.. więc chciałam mieć długie! Teraz po już ponad 7 lat chyba wie, że długich nigdy mieć nie będę :( ale do rzeczy pod koniec listopada kiedy trafiłam na blog anwen, potem na inne blogi, coś we mnie drgnęło i poszłam ściąć włosy.. od fryzjera wyszłam z włosami minimalnie za ucho... :( ale nie żałuje ani trochę! teraz widzę, że włosy rosną!! są coraz bardziej zdrowe (oczywiście zaczęłam je intensywnie pielęgnować). I wiecie co? co 3 miesiące podcinanie końcówek obowiązkowo!!! namawiam wszystkie dziewczyny do tego! nie zapuszczajcie na siłe, bo zepsute, rozdwojone końcówki będa się wykruszać, a włos będzie coraz wyżej się psuł i wrócicie od fryzjera z takimi króciutkimi włosami jak ja!
      pozdrawiam Kasia

      Usuń
    3. katowałam je prostownicą miało być :D

      Usuń
    4. Otoz to! Takie wpisy sa zdecydowanie potrzebne :) :*

      Usuń
    5. Bardzo dziękuję Ci Kasiu za ten komentarz :* Bije od niego szczerość i chęć pomocy :) Na pewno wiele osób go przeczyta i uwierz mi, że wpłynie on na decyzję o zaprzestaniu prostowania. Takie historie z życia wzięte potrafią najlepiej do tego zmotywować :). Sama prostowałam ponad 5 lat i do tej pory męczę się z usuwaniem tego skutków, chociaż jeszcze rok temu suszyłam gorącym nawiewem suszarki, więc do całkowitego wyzdrowienia jeszcze daleka droga. Do tego też przez ponad rok nie podcinałam włosów, bo chciałam zapuścić i w efekcie nie urosły prawie w ogóle, a zniszczenia poszły w górę! Niestety skutki nieodpowiedniej pielęgnacji są odczuwane długo :(

      Podziwiam Cię za tak odważną decyzję ścięcia włosów. Skoro już o nie dbasz, to tylko kwestia czasu i urosną na pewno :) Z takich krótkich i zdrowych włosów, pielęgnowanych od początku, wyrastają najładniejsze włosy. Musisz koniecznie podzielić się tutaj z nami zdjęciami! Prosimy :) :*

      Usuń
    6. niestety u mnie włosy nie rosną za szybko i tak jestem zdumiona że aż tak urosły! od 9 lat leczę się na kilka chorób tarczycy, niestety te choroby to nie tylko zwykła nie doczynność, tylko choroba która sprawia że tarczyca wysycha i umiera.. poważnie! mam 3 razy mniejszą tarczycę niż zdrowy człowiek. No i przez to stan mojej skóry, włosów i paznokci jest beznadziejny! ale widzę, że poprawia się stan moich włosów od kiedy olejuje itd. i nie wypadają już tak garściami.
      Kilku letnie prostowanie włosów może doprowadzić włosy do katastrofy- pewnie większość dziewczyn się zmaga z tym.. ale taka była moda, wszystkie dziewczyny prostowały i to ładnie wyglądało.
      Co do zdjęć, to włosy mimo ścięcia i tak nie sa ładne, ale o 100 razy ładniejsze i tak :) więc może nie koniecznie :D mogę ewentualnie wstawić zdjęcia moich włosów przed ścięciem to same ocenicie skale ich zniszczenia. Fryzjerka się przeżegnała jak mnie zobaczyła, a jak wróciłam od fryzjera to rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać :P ale jak juz mówiłam nie żałuje :)

      Usuń
    7. I ja odziwiam za podjecie takiej decyzji, ale najwazniejsze, ze nie zalujesz :) Teraz juz tylko do przodu :)

      Usuń
    8. Nawet nie wiesz jak mi jest przykro po przeczytaniu Twojej wiadomości :( Jestem dla Ciebie pełna podziwu, to jest prawdziwa walka i coś co należy docenić, że mimo takich przeciwności jak choroba, masz tak świetne podejście do dbania o włosy! Dla Takich osób jak Ty warto prowadzić bloga :) Bo często się zdarza, że zbytnio uwypuklamy problemy, nie doceniamy tego, co mamy... A ty mimo tego wszystkiego doceniasz :*

      Najważniejsze jest według mnie porównywanie włosów nie z włosami innych ludzi, ale z nimi samymi na przestrzeni miesięcy/lat. Każdy ma inną strukturę, inne problemy, niektórzy mają z natury piękne włosy, niektórzy muszą poświęcić sporo energii i czasu, aby uzyskać efekt, który dla kogogoś innego wcale nie jest zadowalający. Tak jest w każdej innej sferze życia - trzeba porównywać się z samą sobą na przestrzeni lat, a nie z innymi ludźmi, bo zawze znajdzie się ktoś mądrzejszy, piękniejszy itd.

      Skoro są 100 razy ładniejsze niż były - to jest wg mnie definicja włosowego sukcesu :)
      Bardzo poproszę (poprosimy) o zdjęcia przed ścięciem :)

      Z dedykacją dla Ciebie - http://img1.glitery.pl/dev1/0/039/342/0039342221.jpg
      :)

      Usuń
    9. Przy mojej chorobie to włosy to jest najmniejszy pikuś :)

      Chciałam wstawić te zdjęcia, ale nie wiem jak :( chyba jestem tępa.. :( nie bloguje ani nic, to nie jestem na bieżąco z internetem :D

      Usuń
  5. Ja swoich włosów nie mierzę, bo czekam po prostu na wizualne zadowalające efekty, te centymetry mało mnie obchodzą i nawet nie wiem jak to się mierzy... Ale mimo wszystko mam wrażenie, że końce nadal mi się kruszą (na razie nie przejmuję się bardzo, bo wiem, że po codziennym kilkuletnim prostowaniu to mają do tego prawo i na razie daje im czas, mimo że podcinam..)
    Co do nieczesania na mokro to jest to jedna z trudniejszych rzeczy, na które próbuję się przestawić, ale na razie kieepskoo :D Ja koniecznie muszę sobie zrobić na mokro przedziałek, bo później źle mi się włosy w tym miejscu układają, więc jakoś nadal przeczesuję te włosy na mokro... No nie wiem jak sobie tego zabronić! ;)
    Nie mam długich włosów (są tak gdzieś do łopatek), a notorycznie mi się zdarza, żebym je wyciągała spod ramiączka od torby, albo jeszcze lepiej.. chłopak to mnie już standardowo "ciągnie" za włosy ;) obejmie czy coś tam i już się okazuje, że mi przyciął gdzieś łokciem włosy. Nie dość, że nie są długie, to jeszcze ich mało, więc aż się boję zahodować długie! ;) (a tak serio to bardzo chcę...)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja raczej też nie mierzę, tylko po zdjęciach oceniam ile urosło :) Magiczna granica - za biust :)
    Niestety skutki nieodpowiedniej pielęgnacji odczuwa się jeszcze przez długi czas, tak naprawdę do momentu aż tych zniszczonych włosów nie zetniemy w całości :(

    Kiedyś nie było mowy, żebym nie uczesała mokrych włosów, bo tak jak mówisz, w ogóle nie układały mi się. Dopiero jak wycięłam większość zniszczeń, to włosy stały się bardziej sypkie i szczotka już nie zatrzymuje się we włosach podczas czesania :) Mogę je swobodnie przeczesać palcami. Obecnie układają się ładnie, nawet jak nie rozczeszę, ale to też zasługa tego, że im są dłuższe tym cięższe.

    Myślę, że jeśli nie nadwyręższasz i nie niszczysz włosów w inny sposób, to czesanie ich podczas gdy są mokre, nie będzie mega istotnym problemem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mimo systematycznego podcinania, olejowania, maskowania i zabezpieczania koncówek serum silikonowym ciagle znajduję małe włoski na szczotce, ubraniach itp... Nie wiem co jest przyczyna bo stosuje sie do wszytskich Twoich zaleceń, jednynym "grzechem" jest czesanie ich na mokro ale tylko wtedy gdy sie spiesze a to nie moze chyba tak bardzo szkodzic moim włosom. Zaznaczę że są struktury takiej jak Twoje chociaz mam chyba niższą porowatość ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie widzę przyrost moich włosów tylko denerwuje mnie te " odpadanie włosów ", ponieważ końcówki robią sie rzadsze niż reszta włosów ;( Dodam że mam ŁZS i nie wiem czy może to być przyczyną

      Usuń
    2. To poszukajmy przyczyny :)
      1. Czy prostowałaś kiedyś włosy lub suszyłaś gorącym nawiewem?
      2. Od kiedy stosujesz się do tych zasad, które opisałam w poście?

      Usuń
  8. przydatny post ;) moje włosy rosną tak normalnie nie cały miesiąc ;/ ale dzięki "wspomagaczą" wydłużają się od 1 do 2 cm :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzór nr 1. Wspomagacze = wzrost włosów razy 2 (najczęściej)

      np. skrzypokrzywa = 1 cm x 2
      :D

      Wymyśliłam nowe równanie matematyczne - powodzenia na maturze wszystkim maturzystom tak na marginesie :D

      Usuń
  9. Dawno temu, kiedy postanowiłam na dobre zapuścić włosy, ubzdurałam sobie, że często podcinane będą szybciej rosły. A wiadomo jak wyglądają 2 centymetry u fryzjera...:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dużo osób tak myśli :) Trzeba podcinać - nie za często, ale i nie za rzadko

      Na szczęście u mojego fryzjera 2 cm=2 cm :)

      Usuń
  10. U mnie zaklętym kręgiem było farbowanie. Żeby było śmiesznie to na odcień bardzo zbliżony do naturalnego, tylko chłodniejszy. Kilkumilimetrowe odrosty drażniły mnie tak, że w ciągu miesiąca dwa lub 3 razy razy kładłam farbę. Dręczyła mnie obsesja dosłownie, bo jak tylko zauważyłam mikro odrost czułam się z tym koszmarnie. Oczywiście jak moja głowa zaczeła przypominać dmuchawiec to się dopiero opamiętałam. Teraz 5 m od farbowania mam olbrzymią ilość baby hair na calutkiej głowie. Więc na dobrą sprawę dopiero jak to to zrównam włosy zaczną przybierać na długości. Póki co cierpliwie nawilżam, olejuję, ochraniam to co mi zostało, bo z króciutkimi nie wyglądam zbyt korzystnie.
    Wszystko co wymieniłaś to najprawdziwsza prawda, zgadzam się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra przestroga dla innych dziewczyn. Zawsze mnie dziwi, jak można tak bezmyślnie niszczyć swoje włosy... Ja 5 lat prostowałam włosy, a później suszyłam gorącym nawiewem suszarki. Dobrze, że teraz już wiemy jak dbać :)

      Usuń
  11. Jeszcze jeden może być powód. Mam włosy dokładnie tego typu, co ty, ale krótsze. Zawsze mi rosły szybko: 3-4 cm na miesiąc. Taka uroda:( Od 1 marca zaczęłam brać CP i robiłam to do 30 kwietnia. Do końca czerwca czupryna NIE UROSŁA ANI CENTYMETRA! Dopiero od początku lipca powoli się rozkręcają i przez 3 tygodnie urosły 2 cm. Coś, co zablokowało mi porost, wypłukało się. Nie zauważyłam żadnej poprawy w grubości. Myślałam że coś za coś i chętnie bym zamieniła długość na grubość. Od 1 marca nie podcinałam włosów, są zdrowe i się nie kruszą. Nie słyszałam podobnych zastrzeżeń u nikogo innego, ale widocznie jestem jakimś dziwolągiem. Anka

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej!
    Serdecznie polecam Siemie Lniane! W lutym 2013 roku praktycznie calkowicie spalilam sobie wlosy.... (masakra), probowalam wszystkiego, najlepiej jednak podzialala naturalna pielegnacja i picie siemia lnianego (z przerwami od stycznia 2014). W ciagu 20 miesiecy odrosly mi zdrowe wlosy do ramion, tj. ok 33 cm ;) (Co daje,srednio, ok 1,6 cm na miesiac). Musze jeszcze troche powalczyc i je pielegnowac, bo sa bardzo delikatne, ale ogolnie jestem juz bardzo zadowolona! Moj cel to conajmniej 50 cm... Buziaki, Iza

    OdpowiedzUsuń
  13. ciągle mam takie wrażenie :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam ŁZS głowy i nie zauważyłam, żeby włosy mi nie rosły. Akurat u mnie ŁZS nie ma wpływu na porost :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pierwszym powodem dla którego włosy mało rosły lub wcale to w moim przypadku była garść leków które brałam, czest5e wizyty u lekarza, większy stres i napiecia, napewno etap dojrzewania. Wiem po sobie jak odpuszcze czyli dam włosom czas a nie jak to czasami jest że np się mierzy co miesiąc włos, tylko po prostu bez stresu na luzacko dam im zyć to po jakim czasie jestem w szoku że moje włosy tak urosły. Nie ma tego wow jak kiedyś wrecz nałogowo oglądałam się w lustrze czy coś urosło w ciągu paru dni. To akurat nie za zdrowe zachowanie było u mnie ale własnie kiedy zajełam sie innymi sprawami niż włosy jak choćby hobbi czy pomoc komuś to raptem zauwazyłam to co było dla mnie nie widoczne

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam taki czas że włosy stały w miejscu przyczyną było branie leków, stres, różne przezycia,zła pielgnacja włosów

    OdpowiedzUsuń
  17. A co na suche i wypadające włosy o ktorych pisalas w punkcie pierwszym? Jak sobie z nimi poradzilas?

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja tak miałam, że nic kompletenie nie chciały rosnąć, a mnie się akurat długie zamarzyły. Dopiero jak zdecydowalam się brać biotebal z biotyną, to wtedy zaczęły rosnąć. No i wygląda na to, że uda mi się spełnić marzenie o długich włosach :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Moje zaczynają się łamać po około 4 miesiącach od podcięcia, ale staram się podcinać w tej chwili częściej ze względu na znaczne (moim zdaniem) przerzedzenie w końcówkach.

    OdpowiedzUsuń
  20. Powody, dla których włosy nie rosną mogą być różne. U mnie to były niedobory witaminy H, dlatego zdecydowałam się na kilkumiesięczną kurację biotebalem z biotyną. I to bardzo mi pomogło, bo włosy rzeczywiście zaczęły rosnąć i się wzmocniły

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja też sobie przez parę miesięcy zrobiłam kurację biotebalem i z efektów jestem bardzo zadowolona. Włosy o wiele szybciej mi teraz rosną

    OdpowiedzUsuń

Mam nadzieję, że miło spędziłaś czas na blogu i wyniosłaś z jego treści cenne wskazówki. Życzę Ci owocnej pielęgnacji włosów, ciała i umysłu. :-)