listopada 28, 2014

Metody zabezpieczania włosów przed zniszczeniami [3] | Upinanie i akcesoria


Temat zabezpieczania włosów przed zniszczeniami jest według mnie bardziej szeroki niż tylko patrzenie na niego przez pryzmat serów silikonowych czy olejów. Bazując na moim doświadczeniu, kluczowe jest odpowiednie upinanie włosów za pomocą odpowiednich akcesoriów.

Jak to więc wygląda w praktyce?



1. Upinanie włosów do snu

W nocy nasze włosy ocierając się o szorstki materiał. Są przygniatane przez ciało, wyginają się, łatwo łamią i wykruszają. Na nic intensywne dbanie o włosy w dzień, kiedy w nocy przez kilka dobrych godzin pozwalamy im się niszczyć.

Gdy zaczęłam upinać włosy do snu, poprawa ich stanu nastąpiła momentalnie. Dodatkowo zyskały na objętości, a samo upinanie na noc stało się jednym z kluczowych sposobów stylizacji moich cienkich włosów.

Sama preferuję upinać włosy na noc za pomocą koczka - ślimaczka. Wiem, że nie każdy lubi ten sposób, dlatego drugą praktyczną fryzurą do spania jest luźno pleciony warkocz.

Jeśli nie macie niskoporowatych i mocnych z natury włosów, a średnioporowate, wysokoporowate, zniszczone, suche, wrażliwe, to warto zrobić eksperyment i zacząć upinać włosy do snu. Po miesiącu (jak nie wcześniej) powinno być widać pierwsze efekty.

UWAGA! Jeśli nie macie odpowiednio długich włosów, aby wykonać jedną z dwóch powyższych fryzur, możecie zabezpieczać włosy na noc nakładając na nie serum silikonowe.


2. Fryzury zabezpieczające

Wszelakie warkocze, kłosy, francuzy, koki czy wysoko związane kucyki. To na pewno pomaga ochronić włosy przed zniszczeniami, ponieważ włosy rozpuszczone  są bardziej narażone na otarcia i łamanie. Sama stosuję się do tej zasady połowicznie, bo chociaż wiem, że lepiej dla kondycji włosów byłoby, gdybym je związywała, to jednak czuję się dużo lepiej we włosach rozpuszczonych i to w takich najczęściej mnie zobaczycie. Nie ma sensu podporządkowywać stylu życia i upodobań włosom, bo to one powinny być dodatkiem do nas a nie na odwrót. Stosuję jednak pozostałe sposoby zabezpieczania i uważam, że robię to skutecznie.

Uwaga! Bardzo modny "messy bun" czyli artystycznie uczesany kok "w nieładzie", to groźna fryzura dla kondycji włosów, w szczególności tych suchych. Mimo, iż są upięte, to taki kok ich nie zabezpiecza a dodatkowo łamie. Przypadkowo ułożone i związane włosy, które często kilka godzin wytrzymują w takiej formie, ulegają trwałym zniszczeniom. Sama zawsze robiąc koka pilnuję by wszystkie włosy były ułożone w jednym kierunku i przeczesuję je palcami.


3. Wyrzucamy gumki z metalowymi łączeniami, zostawiamy Invisibobble, frotki, gumki bez łączeń (klejone), gumki do włosów DIY

Gdy stosowałam gumki z metalowymi łączeniami, to w miejscu wiązania kucyka, widoczna była aureola wystrzępionych i pourywanych od metalowego łączenia włosów. Uczulam na to w szczególności cienkowłose, które mają dużo bardziej podatne włosy na zrywanie niż posiadaczki włosów normalnych czy grubych.

Mięciutka frotka jest najlepsza, chociaż nie zawsze wygląda efektownie a z bardziej śliskich włosów często spada. Alternatywą są gumki Invisibobble, które stosuję na co dzień. Trzymają włosy i pozostawiają luz, nie ściskają ich i nie niszczą.

Do związania warkocza możemy używać cienkich gumek, ale ważne aby były klejone na łączeniach. Możecie też zrobić sobie gumki DIY, wykorzystując do tego stare rajstopy. :) Poczytajcie! Wystrzegamy się metalowych łączeń.


4. Spinki, wsuwki, żabki

Spinki metalowe (w szczegó;ności te z metalowymi ząbkami) oraz wsuwki bardzo niszczą włosy. Najlepiej używać ich sporadycznie, tylko w nagłych potrzebach.

Plastikowe spinki żabki są według mnie najlepsze, bo delikatnie przytrzymują włosy, nie łamią ich i nie miażdżą.


5. Okres zimowy/okres letni

Nosimy nakrycia głowy. Czapki zimą, kapelusze latem, w szczególności na plaży. Okrycia głowy nie tylko chronią włosy na długości, ale również mieszki włosowe i skórę głowy, która w takich skrajnych temperaturach, wysokich czy niskich, bardzo łatwo się przesusza.

Zimą daję często moje włosy nie tyle pod czapkę, co pod kurtkę. Są więc chronione idealnie. :)


Co jeszcze niszczy włosy?

  • zamki błyskawiczne, w kurtkach, bluzach itp,
  • wiszące kolczyki - włosy łatwo się w nie wplątują, 
  • naszyjniki. Włosy najbardziej lubią się wplątywać w miejscu nad karkiem i to właśnie tam są często w bardzo złej kondycji. Jeśli zakładacie wisiorek warto więc miejsce nad karkiem nasmarować obficie silikonowym serum,
  • ciasne fryzury.


To już wszystkie informacje dotyczące zabezpieczania włosów. Podsumowanie pierwszego, drugiego i trzeciego (czyli właśnie tego :)) wpisu na temat zabezpieczania, pojawi się niebawem na blogu. Opiszę jak łączę te 3 sposoby zabezpieczania, jak to wygląda u mnie - z perspektywy włosów cienkich.

Buziaki. :)


P.S. Przypominam, że do niedzieli możecie zgłaszać się do rozdania, w którym 3 osoby otrzymają po jednym zestawie moich ulubionych kosmetyków. Więcej informacji w ostatnim wpisie. :)




45 komentarzy:

  1. Ja barfzo lubie robić koka na takim wypełniaczu. Tylko nie takim najpopularniejszym, przypominającym donut, tylko coś innego... emmm mam problemy z opisywaniem tego xD aczkolwiek to lubie :D a drugie to warkoczyk na bok - francuz lub holender. Na okres zimy uwazam spinanie włosów za koniecznosc. Tak to wole siebie tez w rozpuszczonych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może chodzi Ci o coś takiego? Ja też mam, z chinola XD
      http://outlets.pl/photos/wypelniacz-do-koka-glamour-50-promocja-kok-gumka-3010095006.jpg

      Usuń
    2. Ogólnie to całe to drut pokryty gąbką i łatwo się wygina. :) Rozszerza się tę szparę na środku, przekłada przez nią koniec kucyka, zaciska tak, by gąbka wróciła do pierwotnego kształtu i nawija w dół w kierunku czubka głowy, a następnie zgina się ją tak, by oplotła gumkę do włosów i rozsuwa po niej włosy. :D
      Kurczę, ciężko to wytłumaczyć ^.^

      Usuń
  2. Jak zawsze przydatny wpis :) Mam identyczne spinki-żabki, jak u Ciebie na zdjęciu :) Także, od ponad 2 lat upinam na noc włosy w koczek :) Zimą, czapka obowiązkowa! Włosy pod kurtkę :) Jeszcze zimniej mi się robi, gdy widzę dziewczyny z rozpuszczonymi włosami, opadającymi na odzież, a na dworze śnieg, deszcz, hulaj włosy, wiatr ;) Zawsze sobie powtarzam, że wolę gorzej wyglądać i być opatulona w czapkę, szalik, włosy schowane niż w lecie narzekać, jak moje włosy są bardzo zniszczone :)

    Tak na marginesie, dzisiaj po raz pierwszy umyłam włosy poleconym przez Ciebie szamponem Organic Love2Mix z papryczką chili i pomarańczą...rewelacja! A zapach? Jak galaretka w wedlowskich delicjach :D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku wypróbuję robienie ślimaczka pod czapkę i będę rozpuszczała włosy po wejściu do pomieszczenia. Czapka na rozpuszczone włosy bardzo je przyklapuje. :)

      Też lubię ten zapach, wyjątkowo, aczkolwiek na początku niezbyt mi się podobał.

      Usuń
  3. Super wpis, nikt chyba nie poruszył tego tematu tak dogłębnie :-) choć w jednym mam wątpliwości, bo robię koka messy bun, przy pomocy gumki kabla, już kiedyś na ten temat wspominałam w komentarzu (sorry, ale nie posiadam konta) i włosy, o dziwo są w dobrym stanie inne wygląda świetnie - i tutaj dajcie mi jakąś grubowłosą która będzie miała w tym tyle finezji i uroku My, delikatnowłose :D to tak dziewczyny na podbudowanie - pozdrawiam serdecznie :D Dorota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nic się nie dzieje, to upinaj dalej. :) Każde włosy są inne, techniki czesania również, nie ma złotego środka. Pisałam co potencjalnie może niszczyć. Też lubię tę lekkość w cienkich włosach, wygląda uroczo, chociaż przy małym nawet wietrze jest uciążliwa. Plusy i minusy, jak wszędzie. :)

      Usuń
  4. * i wygląda to świetnie - pisze z koma, wybaczcie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze upinam włosy do snu, a wychodząc z domu plotę warkocz ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem w gronie osób, które wolą warkocz na noc (i nie tylko- na dzień też bardzo lubię warkocza :)). Nie przepadam za koczkami, zresztą moje włosy też nie. Chodzi mi o to, że jak chodzę przez kilka godzin w takim upięciu i potem rozpuszczam włosy, to odnoszę wrażenie, że bolą mnie cebulki włosowe (mimo robienia luźnego koczka). Z Invisibobble nie miałam jeszcze okazji korzystać, może się skuszę na kupno tej "fotki" :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Taak, temat na czasie. Jak dotąd robiłam coś na kształt koczka ślimaczka upinając go trzema żabkami-teraz pozostała już tylko jedna :D więc zrezygnowałam z tej metody. Na razie towarzyszy mi wielka klamra. Jednak nie lubię, gdy włosy rano są bez objętości i niestety jest tak z każdą metodą upięcia :/
    A co do noszenia włosów zimą to kompletnie nie wiem co zrobić, próbowałam chować je pod szalik oczywiście mając czapkę na głowie, ale jakoś przeszkadzają mi w takim ułożeniu, dlatego do dnia dzisiejszego wyjmuję je spod szalika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a może rób luźnego warkoczyka i chowaj pod kurtkę? :)

      Usuń
    2. Talent do robienia warkocza samej sobie nie został mi dany :P

      Usuń
    3. Ja je upinam pod czapkę najzwyklejszą "dużą żabką" albo robię z włosów pętelkę, która chowam pod czapę. Potem w szkole czy pracy mogę je od razu rozpuścić :)

      Usuń
  8. Nie wiąże włosów na dzień bo niedobrze mi we wszelkich upięciach, na noc również nie, bo przeszkadza mi gumka do włosów czy splot włosów, które po prostu uwierają mi w głowę. Najwygodniej mi w rozpuszczonych.

    OdpowiedzUsuń
  9. Pożyteczny wpis :) Stosuję praktycznie wszystkie te wskazówki, chociaż mam problem z upinaniem włosów na noc, bo bardziej zaczęły się przetłuszczać :C I tak wszyscy mówią, że jak śpię to tak, jakbym umarła, bo się w ogóle nie ruszam, więc włosom chyba nic nie grozi :D

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam invisi bobble! chociaż ostatnio jedna mi się zerwała :( aksamitne czy atłasowe również lubię, ale te niestety pozostawiają odgniecenie. przy koczku ślimaczku nie ma mowy u mnie o prostych włosach, ale jeśli mam ochotę na godzinę na loki to chętnie zaplatam je w ten sposób, później wyglądają baaardzo nieciekawie i widać jeszcze bardziej ich cienkość. uwielbiam wysokie kucyki i niestety messy bun :/ przestrzegam przed klejonymi gumkami! mnie włosy zniszczyły bardziej niż te z metalowymi częściami

    OdpowiedzUsuń
  11. Przydatny wpis :) Ja staram się zabezpieczać swoje włosy jak tylko mogę. Jak najczęściej je związuje, zwłaszcza jak wychodzę na dwór no i oczywiście zabezpieczam końce silikonowym serum :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pamiętam jak dwa-trzy lata temu fryzjerka powiedziała mi, że moje włosy są zniszczone, ale tylko po bokach. Po krótkiej rozmowie doszła do wniosku, że przyczyniła się do tego moja ulubiona wówczas fryzura, właśnie koczek w nieładzie. Musiałam go robić w jakiś dziwaczny sposób. Możliwe, że włosy po bokach miałam delikatniejsze, bardziej uwrażliwione i dlatego były bardziej podatne na zniszczenie. Tak czy inaczej, dziewczyny, uważajcie na tego koczka w nieładzie! :) Ja jak już mam ochotę sobie takiego zrobić, to tylko pozornie jest w nieładzie, tak naprawdę nic w tej fryzurze nie jest przypadkiem :D A upinanie włosów na noc to jeden z przełomowych momentów momentów dla moich włosów :)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurczę, a u mnie właśnie w ogóle się nie sprawdziły te invisi bobble.. A szkoda, bo dużo osób je zachwala. Jak na razie używam zwykłych gumek bez metalowych łączeń. Pozdrawiam gorąco i zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A co z warkoczem na noc? Moze byc?
    Ja praktycznie od rana do nocy smigam w warkoczu

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę wyrzucić swoje wsuwki do włosów...A kupić więcej "żabek"...

    OdpowiedzUsuń
  16. Też wolę siebie w rozpuszczonych ;-) chociaż zimą mnie to wkurza, bo zawsze gdzieś tam w zamek się zaplątają :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Od kiedy zaczełam włosy zaplatac w warkocz to widze że mniej ich wypada rano, i faktycznie sa w lepszej konycji. Bardzo rzadko też upinam włosy w kucyk no chyba że bardzo musze, zauwarzyłam że mam pełno małych włosów i myslę że to tez dzieki kozieradce- którą dzięki Tobie kochana znowu zaczne stosowac od grudnia :*

    Agusia

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak najbardziej zgadzam się z autorką :) Od kiedy wyrzuciłam wszystkie metalowe spinki i gumki z takimi łączeniami moje włosy są w dużo lepszym stanie:) Przede wszystkim nie szkodzić :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dawno nie komentowałam :) praca daje mi w kość, ale chociaż bliskich uszczęśliwię niezłymi prezentami ^^

    Ja mam już swój patent na koczek do snu. Kiedy wiem, że włosy mi na 100% wyschły, robię tak jak Ty, upinam go na czubku głowy i rano, o dziwo, nie mam żadnych fal czy odgnieceń ;) Jeśli jednak muszę już spać, a wciąż czuję gdzieś tam lekką wilgoć (najczęściej u nasady, gdzie mam już ponad 10cm zdrowego niskoporowatego odrostu, który potrafi schnąć 2-3h), to żeby uniknąć odgnieceń, robię koka niżej, trochę nad karkiem. Co prawda, tracę nieco na objętości, ale po rozpuszczeniu mam eleganckie loczki lub fale.

    Dodatkowo, muszę zmieniać miejsce koka, bo żabkami często zahaczam o skórę głowy i już przez pewien czas miałam ją nieco podrażnioną.

    O tak, metalowe części w gumkach to istna zmora. Do dziś nie zapomnę, jak widok warkocza z połamanymi końcówkami zmusił mnie do wsiąknięcia we wlosomaniactwo.

    OdpowiedzUsuń
  20. Z checia chcialabym zwiazywac wlosy do snu ale zawsze rano sa powyginane a mam proste wlosy i takie chcialabym miec :-D ale zawsze przed snem nakladam dosc duza ilosc sylikonowego serum i chociaz tak je zabezpieczam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosy muszą być idealnie suche, może Twoje są lekko wilgotne?

      Usuń
    2. Być może, muszę to dopracować bo przyznam, że też wygodniej się śpi w spiętych włosach :)

      Usuń
  21. Super post :) Też polecam związywanie włosów. Od 2 miesięcy pracuje w miejscu gdzie włosy bardzo się niszczyły, więc zaczęłam związywać w luźny warkocz (nigdy nigdy nigdy nie wiązałam włosów bo źle wyglądam ale mus to mus) i po 2-3 tygodniach widzę ogromną różnicę w stanie włosów na długości i końcówek. Wcześniej spuszone i suche nagle odżyły, lepiej jak po roku olejowania. A na noc zawsze wiązałam. Polecam, warto się przełamać :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak robisz, że kucyk z invisibobble nie zjeżdża i nie tworzy pod gumką nieestetyczny 'górki' (nie wiem jak to opisać)? Jest on bardzo wysoki czy mocno spięty?
    Czy to możliwe, żeby spinki żabki rysowały skórę głowy i jak spiąć koczka, żeby był trwały (na noc) a równocześnie nie odkształcał mocno włosów i nie nadwyrężał cebulek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co masz na myśli. :) U mnie się taka górka robi przy pewnej wysokości mocowania kucyka. Lubię nosić go wysoko i wtedy trzyma się cały dzień. Nie jest mocno spięty. Moja Invisi jest już rozciągnięta i wiążę ją na 3 - 4 razy.

      Żabki mogą drażnić skórę głowy, ale tylko nieumiejętnie wpięte. Trzeba dbać o to, by utrzymywały się na samych włosach i nie dotykały skóry głowy.

      Ja robię to tak: głowę kierują w dół, włosy układam dłońmi w jednym kierunku, skręcam bardzo luźny rulon i układam je na głowie w takie gniazdo - kok (nie jest on ciasno upięty). Jest to raczej podpięcie włosów na czubku głowy. I nie nadwyręża cebulek, rano nic mnie nie boli. :)

      Usuń
  23. Mam dwa problemy:
    1. Po spaniu/chodzeniu w koku-ślimaku (tylko to potrafię zrobić) mam strasznie suche i powyginane włosy. Nie mam pojęcia dlaczego, bo nawilżam i olejuję co 2-3 dni, nigdy nie miałam problemów z suchością włosów.
    2. A co, jeżeli po prostu muszę dość ciasno wiązać włosy, bo inaczej wyślizgną się ze wszystkiego w ciągu 15 minut? Oczywiście, nie tak ciasno, żeby bolała mnie głowa albo oczy stały się skośne ;) Czy to nadal szkodzi?
    3. Jak dokładnie warkocz zabezpiecza włosy, skoro końcówki są "na zewnątrz" i i tak się ocierają o wszystko?
    Zaraz... z tego by wynikało, że 3 problemy... nieważne XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Problem może leżeć w technice wykonania ślimaczka. Spróbuj zrobić tak: pochylasz głowę w dół, przeczesuszjesz włosy szczotką lub palcami tak, aby były ułożone w jednym kierunku. I wtedy zaczynasz zwijać je w luźny rulon. Następnie układasz je na głowie w coś a'la kok, który jest raczej upięciem włosów na czubku głowy niż kokiem.

      2. Jeśli nie ma innej możliwości to wiąż włosy ciasno. Skupiłabym się na doborze gumek bez metalowych łączeń, frotek, Invisibobble i będzie ok! :) A może jakiś kłos, warkocz albo upięcia? :) Czy masz niskoporowate włosy?

      3. Słabym punktem warkocza są niezabezpieczone końce. Warto jest posmarować serum silikonowym. Mimo to, warkocz jest najzdrowszą fryzurą dla włosów. Dlaczego? Ponieważ włosy ułożone są w kierunku swojego naturalnego wzrostu, cebulki nie są obciążone przy wiązaniu, a włosy na długości i te przy twarzy, są zebrane w jedno miejsce. Nie latają na wszystkie strony, tarcie jest zminimalizowane.

      :*

      Usuń
  24. Mam problem bo gdy wiążę włosy w koczka na noc to rano moje włosy są pofalowane lekko i włosy przy twarzy wywijają się na wszystkie strony. Na dzień nie wiążę włosów ponieważ mam trochę odstają ce uszy i źle się czuję w związanych włosach. może masz na to jakąś radę

    OdpowiedzUsuń
  25. Odpowiedzi
    1. Odpowiedź znajduje się w poście :)

      Usuń
    2. Faktycznie mój błąd :) sorki.
      Czytanie ze zrozumieniem mi się kłania :P

      Usuń
  26. Uległam i zaczęłam upinać włosy w lużnego ślimaczka na noc i bardzo często na dzień,aby zapobiegać niszczeniu.Po kilku miesiącach włosy zaczęły intensywnie wypadać i kruszyć się po całości,były w opłakanym stanie i z długości dało uratować się tylko połowę z nich.Fryzjerka i to bardzo dobra fryzjerka powiedziała,że włosy powinny być w takiej pozycji w jakiej rosną,czyli najlepiej służy im kiedy są rozpuszczone,splecione w lużny warkocz lub związane w lużny kucyk na karku.A wszelkiego rodzaju wysokie upięcia,nawet lużne niszczą nie tylko cebulki,ale i włosy na całej długości.I ja właśnie tego doświadczyłam,straciłam włosy z grubości i długości,został mi mysi ogonek........uważajcie.......

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedy jeszcze nie interesowałam się dbaniem o włosy chodziłam czesto w rozpuszczonych ale to tylko dlatego że były bardzo krótkie. Czasami wpinałam sobię jakąś kolorową wsówke. Dzisiaj natomiast w dzien probowałam slimaczka. Długość moich włosów jest trochę za ucho więc cięzko było mi upeśc tego slimaczka na czubku głowy. Po 15 minutach eszystko sie rozwaliło, wiec poczekam na dłuższe włosy. Na noc robię luznego warkoczyka. Kiedy rano wstaje mam jego w nieładzie ale myslę że końcówki są zabezpieczone, tym bardziej że kazdego wieczoru przed snem wcieram w nie serum. Najbardziej sprawdza sie olej macadamia

    OdpowiedzUsuń

Mam nadzieję, że miło spędziłaś czas na blogu i wyniosłaś z jego treści cenne wskazówki. Życzę Ci owocnej pielęgnacji włosów, ciała i umysłu. :-)